Rovaniemi, z wizytą u świętego Mikołaja

Rovaniemi to stolica fińskiej Laponii, czyli najdalej wysuniętym na północ regionem Finlandii. W większości są tu górzyste tereny i najzimniejszy region, zajmujący 1/3 powierzchni kraju, zamieszkanym przez ludność Samów, Lapończyków.

Skąd pomysł na wyprawę?

Chcieliśmy poczuć atmosferę świąt, odwiedzić Mikołaja, zobaczyć prawdziwą zimę, zorzę polarną, przeżyć psi zaprzęg, zobaczyć renifery i zamarznięte morze. Wszystko odhaczone oprócz zorzy.

Byliśmy na początku grudnia, trafił nam się najzimniejszy okres, temperatury sięgały -30 stopni, ale było bardzo słonecznie.


Czy krótkie zimowe dni są takie straszne?


Absolutnie nie! Trafiła nam się akurat taka pogoda, że świeciło słońce. Jasno jest jeszcze godzinę, po zmierzchu i godzinę przed wschodem słońca. Gdy świeci słońce, znajduje się tuż nad horyzontem i ma się wrażenie tak jakby był wieczny wschód albo zachód słońca.

Jak dojechać do Rovaniemi?

  • Loty. Są bezpośrednie loty do Rovaniemi i wycieczki zorganizowane z biur podróży
    Można polecieć tanimi liniami z Warszawy do Helsinek, lub z Gdańska do Turku
  • Autobus: https://www.matkahuolto.fi/
  • Pociąg z Helsinek do Rovaniemi (można pojechać nocą): https://www.vr.fi
  • Wynajem samochodu: już przy trzech osobach tańszą opcją jest wynajęcie samochodu

Jak się przygotować do wizyty w Rovaniemi?

Lepiej nie bagatelizować kwestii ubioru przed wyjazdem do zimowej Finlandii. Z drugiej strony nie ma też jej co demonizować i kupować arktycznej kurtki ocieplanej puchem. Temperatury oscylują między -15°C – 30°C . Zabrać dobrą odzież termiczną, ciepłe rękawiczki, skarpety, buty i kurtkę.

No to w drogę!

Przed nami 800 km jazdy samochodem. Droga ekspresowa na północ. Słońce świeci nam w tylne lusterka. Na drodze śnieg, a wokół ośnieżone korony drzew. Po drodze mijamy krainy jezior. Z każdą kolejną godziną temperatury robią się coraz niższe… Trzeba przyznać, że Finowie jeżdżą bardzo przepisowo. Max prędkość jaką osiągamy to 120 km. Trzeba uważać na fotoradary, których jest naprawdę dużo Jednak jazda samochodem w tym kraju to czysta przyjemność.

Oulu, przystanek w drodze do Rovaniemi

Choć Oulu stanowi jedno z gospodarczo najważniejszych miast Finlandii, to pod względem turystycznym nie ma zbyt wiele do zaoferowania. Zabytków nim jak na lekarstwo, a przy -30°C nawet niezniszczalni Finowie odpuszczają sobie spacery po ulicach. Poza wspomnianą plażą w mieście warto zobaczyć Oulu Zamek (będący zamkiem tylko z nazwy), katedrę, halę targową, parę pomników w tym policjanta strzegącego hali targowej i… to chyba tyle.

Będąc w Oulu można uświadomić sobie jak w Finlandii jest przeraźliwie cicho i spokojnie. Na ulicach nikt głośno nie rozmawia, w restauracjach, czy centrach handlowych pracownicy krzątają się energicznie, ale zupełnie bezgłośnie. A centra handlowe pozbawione są tych irytujących melodyjek, które mają uprzyjemniać czas podczas robienia zakupów.

Warto jednak poprzyglądać się Zatocę, a później wybrać się nad morze.

Zamarznięte morza zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Zatrzymane w ruchu fale, lód i słońce… Warto dodać, że w okolicach grudnia i stycznia dzień jest naprawdę krótki trwa 4 godzin. Mieliśmy szczęście, by zobaczyć zachód słońca.

Rovaniemi, co warto zobaczyć?


Wioska Mikołaja oddalona jest o 6 km od Rovaniemi. Z centrum Rovaniemi można przyjechać autobusem. Lotnisko oddalone jest o 3 km.
Sama wioska wydawała nam się mała, jest tam sporo sklepików, restauracji, a także poczta. Każda wysłana kartka otrzymuje specjalny stempel pocztowy Koła Podbiegunowego, niedostępny nigdzie indziej na świecie. Dodajmy, że od 1985 r. Święty Mikołaj otrzymał 18 milionów listów ze 199 krajów.
Kartki, które wysłaliśmy do znajomych, dotarły dokładnie w Wigilię.


Wioska Świętego Mikołaja jest dostępna dla gości przez cały rok. Chociaż, najgorętszy jest tu okres świąteczny. Co możesz tu robić? Wysłać kartkę do świętego Mikołaja w Głównym Urzędzie Pocztowym czy przejechać się saniami ciągniętymi przez renifery. Czy skuterem śnieżnym.

Można również odwiedzić Panią Mikołajową za dodatkową opłatą. A gdy jest Wam zimno można ogrzać się przy koksownikach.

Rovaniemi zostało zrównane z ziemią w czasie drugiej wojny światowej, a dzisiaj w jego zabudowie dominuje wielka płyta. W samym mieście znajduje się nowoczesne muzeum nauki z dużą ekspozycja poświęconą historii Saamów: https://www.arktikum.fi/en/home.html


Natomiast Wioska Mikołaja to spory teren, którego komercyjne oblicze jest boleśnie uderzające. Kolejne budynki to głównie sklepy z pamiątkami. Poczta Mikołaja, z niewielkim kątem, gdzie można napisać list i odesłać go do rodziny. Poza tym sztuczny kominek i niewielka gablota z listami „z całego świata”.

Informacje praktyczne:

Stanie w kolejce do świętego Mikołaja trwało 1,5 godziny. Podczas stania w kolejce można podziwiać zdjęcia sławnych ludzi z Mikołajem.

Sama wizyta trwa krótko. Siadamy koło Mikołaja, siedzenie przedzielone jest ścianką plexi. Chociaż Mikołaj próbuje zagadywać w naszym języku.

Elfy robią nam zdjęcie. Jeśli chcemy mieć pamiątkę, trzeba zapłacić 20-35 euro za zdjęcie.

W trakcie wizyty kręcone jest również krótki filmik, z krótkiej pogawędki ze świętym Mikołajem.

Rovaniemi jedzenie

To dosyć przewrotne, że jedną z największych atrakcji tego regionu można najpierw w wielu miejscach podziwiać, a następnie zjeść. Chodzi oczywiście o renifery. Większość lokali oferuje takie czy inne dania z mięsem tych zwierząt. Z wartych odnotowania ciekawostek – można też trafić tu na mięso niedźwiedzia, np. w formie salami. Jedzenie jest generalnie drogie. Kolacja ta koszt 50 euro za osobę. Raczej nie uświadczy się tu świeżych warzyw i owoców. Wszystko jest importowane. Podstawą wyżywienia jest mięso.
W samym Rovaniemi w weekend może być problem z miejscem w restauracjach.


Polowanie na zorzę polarną


Zorzę można zobaczyć od końca sierpnia aż do końca marca. Jednak najlepszym okresem jest luty
Nam się jej nie udało zobaczyć. Chcociaż aplikacja wskazywała na duże prawdopodobieństwo. Największe szansa są przy małym zachmurzeniu, z dala od świateł miast.

Przejażdżka psim zaprzęgiem


Umówiliśmy się z właścicielem hodowli psów na godzinę 10. Miejsce znajdowało się na takim totalnym pustkowiu. Gdy wysiadłam byłym przerażana. Mnóstwo psów przywiązanych do budy. Zewsząd słyszeliśmy głośne wycie i szczekanie.
Okazało się, że to z podniecenia. Psy nie mogły się doczekać aż będą mogły pobiegać w zaprzęgu.
Na twarzach dziewczyn, które zajmowały się psami widziałam konsternację. My mieliśmy zwykle kurtki z Decathlonu, ich kombinezony były przygotowane na -80 °C. Dlatego dostaliśmy skóry renifera do przykrycia.


Po drodze widzimy renifery próbujące wygrzebać coś do zjedzenia spod przymarzniętej ziemi. I wszędzie skrzypiący śnieg.
Przejażdżka trwała godzinę, i to wystarczyło, żebyśmy wysiedli zdrętwieli. W najgorszym stanie były palce u stóp i rąk. Właściciele rozpalili ognisko i dali herbatę, w takim namiocie, ale to nie pomogło.


Po tej przejażdżce czas ruszać dalej w drogę z powrotem do Helsinek. A na drodze krajowej hasają z nami renifery.

Przystanek Kuopio


Kuopio to przede wszystkim skocznia narciarska Puijo, na której odbywają się konkursy Pucharu Świata.
To prawdziwa oaza ciszy i spokoju, na którą w większości składają się rozległe jeziora i lasy.
Kuopio to małe senne miasteczka. W okolicy rozciąga się wiele szlaków pieszych i tras biegowych, latem można łowić ryby, pływać i żeglować w pobliskich jeziorach.

Podsumowanie wyprawy:

Koszty wyprawy:
Najtańszy z tego wszystkiego był bilet lotniczy do Helsinek, kosztował 78 zł w obie strony
Wynajęcie samochodu: 1500 zł
Nocleg: wydatek rzędu 50 euro/3 osoby
Kolacja w restauracji: 50-70 euro
Protip: warto kupić alkohol na lotnisku, w Finlandii jest dużo droższy i trudniej go dostać. Po 22 już nie jest sprzedawany

Dodaj pierwszy komentarz i rozpocznij dyskusję

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *