Edynburg śladami J.K Rowling i Harry'ego Pottera
Swoją podróż po mieście Edynburg śladami Harry’ego Pottera rozpoczynam z Glasgow po drodze rozkoszując się widokiem szkockich wrzosowisk.
Podróż rozpoczynam od stacji Buchanan Bus stadion w Glasgow. Wybieram przejazd autobusem, który jest znacznie tańszy od przejazdu pociągiem. Z odpowiednim wyprzedzeniem można upolować bilety w bardzo przystępnych cenach.
Informacje praktyczne:
Bilety można kupić tu: https://uk.megabus.com/
Podróż trwa około półtorej godziny, ale to w niczym nie przeszkadza, po drodze czekają na nas widoki! Nie mogę się doczekać, by zobaczyć słynne szkockie wrzosowiska.
Rzeczywiście mijane pola mienią się w kolorze wrzosowym. Krajobraz jest dość monotonny nie dostrzeżesz tu lasów tak jak u nas. Wycinka jest związania z planowanymi farmami wiatrowymi, ale historia sięga znacznie głębiej związaną z wycinką drzew pod przemysł.
Docieram do Edynburga jest, o dziwo, słonecznie! Chociaż z każdą chwilą pogoda się zmienia. Jeśli teraz pogoda Ci się nie podoba, nie martw się zaraz się to zmieni.
Edynburg robi wrażenie, po wyjściu z dworca słyszę dźwięki dud, które od tej pory towarzyszą mi potem prawie przez cały dzień.
Edynburg, czyli słynna Royal Mile
Idę w kierunku najsłynniejszej ulicy w Edynburga, Royal Mile. Ponieważ wybrałam sierpień na odwiedziny w Szkocji mając nadzieję, na ciepłą pogodę, odbywa się jak co roku o tej porze Edinburg International Book Festival. Na każdym kroku można spotkać stoiska z książkami, czy spotkania z autorami.
Royal Mile oczarowuje, swoją średniowieczną historią, dudziarzami grającymi na ulicy. To tutaj przebiegał główny szlak targowy. Przechadzając się ulicą skusiłam się na kupno szalika w szkocką kratę z owczej wełny. Który w dotyku jest szorstki, ale przy szyi daję przyjemnie ciepło.
Edynburg śladami Harry’ego Pottera
Idę dalej, by trafić na edynburską ulicę Pokątną. Victoria Street, tak już rozumiem skąd J.K Rowling czerpała inspiracje. Ulica jest magiczna, kolorowe budynki, ciekawe witryny i oczywiście sklepy z pamiątkami z serii o Harrym Potterze. Tyle tu do zobaczenia, że nie zauważa się jak szybko minął czas.
J.K Rowling wcale nie urodziła się w Edynburgu. Przeprowadziła się tu po krótkim pobycie w Portugalii. Rozwódka, sama z dzieckiem. Próbowała ułożyć swoje życie na nowo. Przez długi czas żyła z zasiłku. Kiedyś czytałam, że dementorzy to symbol jej depresji.
J.K. Rowling zaczęła pisać Pottera, będąc w głębokiej depresji. Żeby oderwać się od ponurych myśli, chodziła na długie spacery, przesiadywała w kawiarniach, gdzie pisała brudnopis książki, która potem przyniosła jej miliony i sławę. Jednym z lokali, który chwali się jako miejsce urodzenia Harry’ego jest The Elephant House.
Swoje trzeba odczekać w kolejce, żeby dostać stolik, ale warto. Dostajemy stolik z widokiem na edynburski zamek.
Zamawiam Kawę po szkocku zaprawianą whisky, o jak błogo… Nie chce wychodzić, ale w kolejce czekają inni fani, który przebyli z daleka byle tylko zobaczyć to miejsce. Jeszcze tylko wizyta w toalecie, w której znów niespodzianka. Całe wnętrze jest ozdobione własnoręcznymi podpisami fanów. „Dziękujemy Ci za Harry’ego”, „Dziękuje za moje dzieciństwo” w różnych językach świata. Prawdziwa Komnata Tajemnic!
Po wyjściu kieruję się na cmentarz Greyfriars Kirkyard owiany licznymi legendami. Również J.K Rowling tutaj znalazła tu inspirację do swoich książek. Na nagrobkach odnajdziemy znajomo brzmiące nazwiska bohaterów występujących w książkach.
Inne oblicze Edynburga
Udaję się na Grassmarket Street, która słynie z dobrego jedzenia i pubów z muzyką na żywo. Dobrze trafiłam, właśnie słychać skoczną muzykę. Można znaleźć tu stolik w spokojnym miejscu i przy muzyce spróbować szkockiego piwa whisky oraz dobrego jedzenia. Obowiązkowo należy spróbować burgera, haggis, czy innych dań typowych dla tego regionu.
Udaję się na spacer do Dean Village, jest to urokliwe miejsce nad rzeką Water of Leith. Urokliwa dzielnica z domami zabudowanymi nad rzeką często jest pomijana przez turystów. Nie uświadczysz tu ludzi, za to jest spokój, szum rzeki i odpoczynek od tłumów i hałasu Royal Mile.
Następnie wspinam się na Calton Hill, by po dotarciu zatrzymać się przy Dugald Stewart Monument, przede mną rozpościera się widok z najsłynniejszej pocztówki z Edynburga. Jest akurat zachód słońca, piękne zakończenie dnia z widokiem na cały średniowieczny Edynburg.
Mając trochę czasu w zapasie kieruje się do Princess Gardens. Podziwiam zabytki Edynburga w tym zamek edynburski. Dobrze, że nie stoję w kolejce, żeby go zwiedzić tutaj prezentuje się znacznie okazalej.
Piękne zakończenie dnia, a przede mną jeszcze nocne życie Edynburga. A jeśli interesuje Was dalsze zwiedzanie śladami Harry’ego Pottera do zapraszam do Londynu i Oxfordu
Dodaj pierwszy komentarz i rozpocznij dyskusję