Algarve, atrakcje południowej Portugalii. Krótki przewodnik

Algarve to południowy kraniec Portugalii to kraina wyrzeźbiona przez fale oceanu i burzliwą historię kultur Europy i Afryki Północnej. Wybrzeże Algarve właśnie dzięki odizolowaniu i wpływom Maurów nabrało niepowtarzalnego charakteru.


Nazwa Algarve oznacza Zachód i pochodzi od średniowiecznej prowincji zwanej przez Arabów al.-Gharb al.-Andaluz, czyli „Zachód Andaluzji”, właśnie Andaluzją Maurowie nazywali podbity cały Półwysep Iberyjski.


Swoją podróż do Portugalii planowałam od kilku lat. Jeszcze parę lat temu podróż do tego pięknego kraju, nie była dostępna tak dostępna jak teraz. Nadal nie ma co spodziewać się cen biletów w granicach kilkudziesięciu złotych będzie to raczej parę setek złotych. Jednak pobyt w tym kraju jest znacznie tańszy niż Hiszpania, czy Włochy, a oferuje jedne z najpiękniejszych plaż w Europie.

Zwiedzanie Faro, stolicy Algarve


Przylatujemy do Faro, wszyscy turyści traktują Faro jako punkt przesiadkowy nie poświęcając mu ani chwili. Zupełnie niesłusznie, ponieważ w tym mieście znajduje się wiele ciekawych zabytków. Posiada ciekawą starówkę, otoczoną murami z pięknymi bramami miejskimi. Na głównym placu miasta wśród drzew pomarańczy znajduje się Katedra (Se), która jest przykładem połączeń licznych stylów architektonicznych.

Przyczyną tego były liczne trzęsienia ziemi nawiedzające ten region. W katedrze znajduje się wiele pięknych azulejos, czyli słynnych portugalskich płytek. Warto wejść na dzwonnicę, by podziwiać widok na miasto. Na uwagę zasługuje także urokliwy port jachtowy. Dla miłośników mocnych wrażeń przy Igreja do Carmo mieści się Kaplica Kości, która mieści ponad 1000 kości mnichów.

Informacje praktyczne:
Z lotniska w Faro na dworzec kolejowy warto pojechać Uberem albo Boltem, szczególnie gdy podróżuje się w parę osób, koszt jest mniejszy niż gdybyśmy mieli jechać autobusem, a komfort nieporównywalny.


Uwaga na dworzec kolejowy w Faro, ponieważ jest słabo oznakowany. My przez przypadek wsiedliśmy w przeciwną stronę i musieliśmy się przesiadać. Pociągi regionalne są dość tanie, ale trzeba się uzbroić w cierpliwość ponieważ zatrzymują się na każdej stacji. Rozkład jazdy dostępny jest niby na stronie Comboios Portugal, ale i tak przyjechał o zupełnie innej godzinie. Więc trzeba się przygotować na portugalski luz. Bilet też nie kupimy on-line tylko w kasie na miejscu lub u konduktora.

Rozkład jazdy można sprawdzić na stronie: https://www.cp.pt/passageiros/pt

Portimao


Naszym celem podróży było Portimao. Znaleźliśmy apartament tuż przy przepięknej plaży Praia da Rocha. Nie da się ukryć, że większość turystów tylko przejeżdża przez miasto, by znaleźć się przy tej pięknej plaży. Przyjechaliśmy w drugiej połowie września i zdecydowanie było warto, ponieważ nie było takiego natłoku turystów, a temperatury oscylowały w okolicach 30 stopni.

W samym mieście nie ma monumentalnych zabytków, warto się tu zatrzymać chociażby dlatego, że nie jest to miasto typowo turystyczne.
Warto wybrać się na spacer wzdłuż oceanu. Wspomnienie wszechogarniającego oceanu i rozbijające się o skały fale zostanie ze mną na zawsze.


Wybrzeże Algarve kusi również surferów, pełno tu szkół surfingu. A gdy pogoda sprzyja można podziwiać odważnych walczących z żywiołem.

Atrakcje Algarve


Podczas pobytu na wybrzeżu warto wybrać się na wyprawę pontonem lub jakimś innym środkiem transportu, by zobaczyć okoliczne jaskinie. My wykupiłyśmy ofertę zawierającą zwiedzanie jaskiń i podglądanie… delfinów w ich naturalnym środowisku!
Było to jedno z najpiękniejszych wspomnień z wakacji, jakie doświadczyłam. Ale po kolei. Gdy spacerowaliśmy przy porcie zagadnęła nas przesympatyczna Cristina. Cały zespół sprawiał wrażenie tak pełnych pasji, że warto było wydać pieniądze na taką wyprawę.

Algarve, Benjail


Pierwszą częścią wycieczki była podróż po jaskiniach. Przewodniczka z humorem i dystansem opowiadała o historii Algarve, a także opowiadała o najciekawszych miejscach na wybrzeżu. Centralnym punktem wycieczki była jaskinia Bengail. Ta niewielka grota jest jednym z najczęściej fotografowanych miejsc w Portugalii, zdjęcia znajdują się w wielu folderach turystycznych. Piaszczysta plaża i wpadające przez grotę słońce oświetlają wnętrze groty na piękny żółtawo-pomarańczowy kolor czyniąc ją wyjątkową.

To prawda jest jedną z piękniejszych jaskiń, ale wszystkie napotkane przez nas po drodze mogą się z nią równać. Jedną z ciekawszych była grota w kształcie serca, przez które wpadało słońce.


Świeci dziś słońce, na wodzie jest gładź, więc przyśpieszamy by popłynąć w głąb oceanu. W oddali widzimy jak gładka tafla jest poprzecinana przez ławicę ryb. Podpływamy bliżej, by naszym oczom ukazały się te niezwykłe ssaki. Wrażenia są niesamowite, zwalniamy, by z bliska móc te dotknąć. A delfinom podoba się że są w reflektorów centrum uwagi, więc z przyjemnością nam pozują, przy okazji popisując się i popiskując.


Informacje praktyczne:
Koszt takiej wycieczki wyniósł około 50 euro, jednak była to inwestycja w marzenia, a takie inwestycje są najlepsze.

Cabo St. Vincente


Podczas naszego pobytu na wybrzeżu wybrałyśmy się na wycieczkę na Cabo St. Vincente.
Wstajemy wcześnie rano, ponieważ dotarcie na najdalej wysunięty na południowo zachodni kraniec Europy zajmuje całkiem sporo czasu.

Docieramy do Lagos i mając trochę wolnego czasu spacerujemy wzdłuż portu.
Podróż zajmuje koło 1,5 h, ale po dotarciu ukazuje nam się bezkres oceanu. Stojąc na skale mającej wysokość 60 metrów ma się wrażenie jakby się było na końcu świata. Być może właśnie dlatego w Sagres powstała słynna Akademia Morska, która zrodziła wielu kapitanów i nawigatorów. Przydadzą się tu kurtki przeciwwiatrowe, ponieważ nieźle tu wieje. Warto też posmarować się filtrem, bo może nieźle przypiec.


Wspaniałe widoki stromych klifów opadających w ciemną toń oceanu i jego bezkres wciąga nas tak, że siedzimy tu ładnych parę godzin i przy winie zaczynamy marzyć o jeszcze dalszych podróżach.
Na samym krańcu przylądka znajduje się latarnia morska niedostępna dla zwiedzających, której światło ma najdłuższy zasięg w całej Europie.


Gdy zgłodniejecie znajduje się tu parę budek serwujących jedzenie i przekąski. My kupiłyśmy ostatnią kiełbasę przed Ameryką (bułkę z kiełbasą) i dostajemy certyfikat zdobycia tego przylądka. Można też tu kupić pamiątki ceramikę we wzór płytek azulejos.

Informacje praktyczne:

By się tu dostać trzeba dojechać autobusem do Lagos, a następnie na dworcu kupić bilet na autobus który zabierze nas na Cabo St. Vincente. Oczywiście na stronie widniała informacja o autobusie z Portimao, ale nauczone doświadczeniem nie ufamy zbytnio informacjom zapytałyśmy pani w informacji, która trochę na migi trochę łamaną angielszczyzną wytłumaczyła nam jak się tam dostać.

W pewnym momencie zastanawiałyśmy się jak wrócimy z powrotem, bo nie było tu żadnego oznakowania przystanku, ale na szczęście jedna ze sprzedawczyń poinformowała nas, że autobus odjeżdża koło godziny 15 do Lagos. Więc się pakujemy do autobusu spoglądając z nostalgią w bezkres oceanu.

Dodaj pierwszy komentarz i rozpocznij dyskusję

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *